Archiwum Forum Placebo (2005r.-2007r.)

twigg

tez cos... a openerze to zapomnieli. mnie akurat to wykonanie najbardziej powala <idzie se wlaczyc>.

Shadow

Lisa

wg. mnie zdecydowanie Rock Am Ring.

Disloyal

zdecydowanie Rock Am Ring. jw.

Hearty

mój typ

wojewoda

Też lubię ten z RaR, bo jest taki pierdołowaty jak mu ten sprzęcik wypada z łapek i no..do tego statyw mu się pęta, kabelki lecą - urocze Very Happy

Kaatrinkaa

nie umiem zrobic klasyfikacji, każde wykonanie jest dla mnie BOSKIE
chyba Rock am ring, ale świetne jest też Rock'n'coke, a PinkPop wyjątkowe, Wembley niczego sobie Smile

bede mocno głosować na Bercy, dlatego, ze jezeli ta orgia była 4 metry ode mnie to jak moge głosować inaczej Very Happy

Peeping Tom

Aux Vieilles Charrues Robi wraznie Very Happy

Anul

o zgadzam sie Peeping Very Happy

Leni

Jak dla mnie Rock am Ring no i oczywiście Opener Very Happy

Hearty

Doszłam dzisiaj do wniosku,że "Space Monkey" to takie "Protect Me" trasy "Meds" Smile

asiula

Zgadzam się z przedmówczynią (choć dla mnie Protect Me przebija Space Monkey pod względem muzycznym). A najlepsze wykonanie to chyba jednak Aux Vieilles Charrues (chociaz wybór jest trudny)

Shadow

Ja niestety zostałam spaczona przez wykonanie berlinowe. Dla mnie zawsze SM będzie na pierwszym miejscu pod wzgledem wystąpień scenicznych Mr. Molko.

Hearty, oczywiście, masz rację Smile

Hearty

Muzyki nie porównywałam,raczej jako taki "punkt programu" Very Happy

Volga

Obejżałam sobie jeszcze raz dokładnie Vieilles Charrues i nie widze nic wyjatkowego. Nie mówię, ze wypadło źle, ale nie jest to dla mnie trzęsienie ziemii. Bardziej przekonywująco wypadło tam dla mnie Post Blue. Faktycznie Berlin (+Hamburg) wypadaja na tym tle znacznie lepiej. Chyba wogóle na trasie halowej SM nabrało więcej pasji, więcej scenicznej charyzmy. Zreszta nawet Bercy jakoś bardziej mnie poruszyło.

SM (swoją drogą "inicjały" tego utworu są bardzo wiele mówiące:-), jest przykładem na to, czym jest dodatek elektroniki nawet dla czysto rockowego zespołu czy płyty. Dodaje utworowi przestrzenności, głebi, czegoś takiego, że słucha się go po raz n-ty i słyszy nowe dźwięki, a w tym tkwi siła muzyki.

SM jest kierunkiem (w wesji koncertowej zwłaszcza) w którym jednak Placebo powinno się rozwijać. Wiem, ze powtarzam to do znudzenia, ale nawet 4 gitary to sa tylko gitary, nie da się z nich wycisnąc więcej niż dwięków gitarowych, choc te oczywiście mogą być dośc różnorodne. Ale cały czas w zamknięte w jednym kręgu. Zwróćcie uwge na tym samamym Vieille...NA SN Alex gra na klawiszach i gitarowyej grze chłopaków daje taka jakby powłoczke z delikatnych, elektronicznych dźwieków. Niby drobiazg, ale sprawia, ze utwór dla mnie wybijał sie na tle innych, prostszych aranżacji.

Poza tym, wiecej wgranych podkładów, granych z kalwiszy, uwalnia Briana od gitary i pozwala pokazać jego sceniczną charyzmę. Porównajcie sobie koncerty z 2003 roku, gdzie Xavier siedzi za dwupiętrowym syntezatorem - i koncerty są ciekawsze muzycznie (oczywiscie dla mnie) i Brian więcej szaleje na scenie. Z gitarą mu do twarzy, nie zaprzeczam, ale lubie też kiedy ja odkłada.